Choć o rewolucjach związanych z branża medyczną słychać od dłuższego czasu, a wprowadzone innowacje trudno zliczyć na palcach obu rąk, czeka nas kolejna, dość duża zmiana. Jak donosi Rynek Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia planuje nowelizację ustaw o świadczeniach opieki zdrowotnej, finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. W efekcie będzie nas czekać uruchomienie centralnej e-rejestracji do poradni POZ, specjalistycznych i szpitali.
Jedna, by wszystkimi rządzić
Sam projekt centralnej rejestracji nie jest niczym nowym dla mieszkańców województwa łódzkiego i mazowieckiego. Od połowy roku zyskali oni pilotażowo dostęp do e-rejestracji do kardiologa oraz na wybrane badania diagnostyczne. Pewne jest jedno – pula miejsc, do których zarejestrujemy się online, będzie sukcesywnie rosnąć, obejmując m.in. świadczenia szpitalne oraz ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (AOS).
Prace nad ustawą posuwają się w ekspresowym tempie, a projekt miałby zostać przyjęty przez rząd jeszcze w tym roku, choć zaledwie tydzień temu trafił na wykaz prac legislacyjnych Rady Ministrów. Zdaniem rządu, scentralizowany system rejestracji nie tylko przyspieszy sam proces rejestrowania pacjentów na poszczególne świadczenia zdrowotne, ale także uprości dostęp do takich informacji, jak dostępne terminy wizyt na badania lub u poszczególnych lekarzy.
Pacjent zarejestruje się samodzielnie
Garść informacji na temat tego, jak będzie działać centralny system rejestracji ujawnia Magdalena Kołodziej, prezes Fundacji My Pacjenci. Jak mówi w rozmowie z portalem Rynek Zdrowia, po otrzymaniu skierowania pacjent będzie mógł samodzielnie, po zalogowaniu na Internetowe Konto Pacjenta, wpisać określone kryteria (miasto, województwo, czy też nazwisko konkretnego lekarza), a następnie zapisać się na badanie lub wizytę w wybrany przez siebie miejscu.
„System będzie informował pacjenta, jeśli zwolni się miejsce w kolejce, że może odbyć wizytę wcześniej. To bardzo dobre rozwiązanie i spełnienie jednego z naszych postulatów. Uprości znacznie także odwołanie wizyty, co odciąży nieco administrację i linie telefoniczne poradni. Łatwiej będzie dodzwonić się do przychodni tym, którzy wolą zarejestrować się tradycyjnie lub nie są biegli w obsłudze komputera” – podkreśla.
Problem kolejek może zniknąć
Kolejnym aspektem, jaki wiąże się z nadchodzącą nowelizacją może być rozwiązanie problemu długich list oczekujących. Zwłaszcza, że każda placówka przygotowuje tego typu listę samodzielnie i pacjenci zmuszeni są do obdzwonienia wielu podmiotów medycznych, by ostatecznie wybrać ten, który zaoferuje im najkrótszy czas oczekiwania. Jak wynika z Barometru WHC, przygotowywanego corocznie przez Fundację Watch Health Care, aktualnie średni czas oczekiwania pacjenta w Polsce uległ znacznemu wydłużeniu. W porównaniu z ubiegłym rokiem czas oczekiwania na świadczenie wydłużył się o 6 dni, na badanie diagnostyczne czekamy ponad dwa tygodnie dłużej, a w przypadku wizyty u specjalisty musimy przygotować się na dodatkowy miesiąc oczekiwania.
Projekt nowelizacji obu ustaw zakłada, że placówki medyczne będą musiały udostępniać w Systemie P1 swoje harmonogramy przyjęć – w zakresie objętych elektroniczną rejestracją centralną świadczeń. Wówczas pacjenci mogliby na bieżąco, podczas samodzielnego rejestrowania się za pomocą Internetowego Konta Pacjenta sprawdzić, która placówka jest w stanie przyjąć ich jak najszybciej.
Czy centralna rejestracja okaże się sukcesem?
Choć wszystko wskazuje na to, że analizowane przez rząd rozwiązanie może okazać się strzałem w dziesiątkę, na realne efekty przyjdzie nam nieco poczekać. Przede wszystkim samo wdrożenie centralnej rejestracji elektronicznej nieco potrwa, równie istotne będzie uświadomienie pacjentów o nowych możliwościach, związanych z rejestracją na określone świadczenia, badania czy wizyty.
Pewne jest natomiast jedno – dzięki kompleksowemu, scentralizowanemu systemowi zmniejszą się dysproporcje pomiędzy długością kolejek w poszczególnych placówkach. Co więcej, system może także przyczynić się do zmniejszenia odsetka pacjentów, którzy nie pojawiają się na umówionych wizytach – a ten w niektórych przychodniach sięga nawet do 50%. System może ponadto przyczynić się do usprawnienia rozdzielania terminów dla pacjentów stabilnych oraz tych, którzy wymagają pilnej wizyty lub badania.